czwartek, 22 grudnia 2011
Levity (Jacek Kita, Piotr Domagalski, Jerzy Rogiewicz) "Afternoon Delights", Lado ABC, 2011
Jacek Kita - klawisze
Piotr Domagalski - basy
Jerzy Rogiewicz - perkusje
Wytwórnia: Lado ABC
Rok wydania: 2011
Postrock podobno nie żyje. Przyjemnie jest mi donieść, że niezwykła reanimacja tego gatunku, w jakże ujazzowionej formie, ma miejsce właśnie u nas, w Polsce. Sprawcą tego ożywienia jest zespół Levity, który serwując nam płytę „Afternoon Delights”, uwolnił mnie od dalszego głowienia się nad typem na polską płytę roku 2011.
poniedziałek, 19 grudnia 2011
Yoni Kretzmer, Nitai Levi, Shai Ran, Haim Peskoff "Overlook", Outnow Recordings, 2011
Yoni Kretzmer – Tenor Sax
Nitai Levi – Bass Clarinet
Shai Ran – Double Bass
Haim Peskoff – Drums
Wytwórnia: OutNow Recordings
Rok wydania: 2011
Gdyby nie to, że nie słyszymy na tej płycie właściwie niczego nowego, to byłaby to płyta idealna. Jedyne, czego na pewno nie znamy, to nazwiska izraelskich muzyków grających w tym kwartecie. Cóż jednak z tego, że skojarzenia z utworami AALY Trio czy innych Skandynawów lub Adama Lane’a są tu dość oczywiste, jeśli zaangażowanie i intensywność gry Yoni Kretzmera i jego kolegów momentami przerasta to, co zaoferowali ich mentorzy?
sobota, 17 grudnia 2011
Volume (Mikołaj Trzaska / Johannes Bauer / Peter Friis Nielsen / Peter Ole Jorgensen) "Tungt Vand", Ninth Wolrd, 2011
Mikołaj Trzaska - as, bcla
Johannes Bauer - tb
Peter Friis Nielsen - b
Peter Ole Jorgensen - dr
Wytwórnia: Ninth World
Rok wydania: 2011
Na tym blogu nie znajdziecie za wiele ciepłych słów odnoszących się do Mikołaja Trzaski. Nadeszła pora na zadośćuczynienie!
poniedziałek, 12 grudnia 2011
OUTNOW RECORDINGS - PREMIERY
OUTNOW RECORDINGS
IDO BUKELMAN CRACKED SONG Ido Bukelman – electric & acoustic Guitars Yuval Mesner – Cello Assaf Hakimi - double bass Udi Shlomo – percussion |
|
EHRAN ELISHA/HAROLD RUBIN/HAIM ELISHA EAST OF JAFFA Ehran Elisha - dr Harold Rubin - cla Haim Elisha - p |
|
EFT Ido Bukelman – Electric Guitar, Acoustic Guitar Ofer Bymel – Drums Daniel Davidovsky – Electronics |
|
IDO BUKELMAN SOLO Ido Bukelman - g |
|
EHRAN ELISHA/ROY CAMPBELL WATCHING CARTOONS WITH EDDIE Ehran Elisha - dr Roy Campbell - tp |
|
YONI KRETZMER OVERLOOK Yoni Kretzmer – Tenor Sax Nitai Levi – Bass Clarinet Shai Ran – Double Bass Haim Peskoff – Drums |
wtorek, 29 listopada 2011
Axel Dörner solo oraz Peeping Tom, czyli relacja z drugiej edycji Art Of Improvisation Meeting, Wrocław, 26.11.2011
Druga edycja wrocławskiego Art Of Improvisation przyniosła nie lada wyzwanie. Nazwisko zaproszonej gwiazdy - Axela Dörnera wywołuje natychmiastowe skojarzenie z hasłem „redukcjonizm”, które brzmi groźnie zapewne nie tylko dla mnie. I chociaż tylko szczątkowo znam twórczość tego trębacza, a zawsze brakowało mi werwy, by poszukać teoretycznej podpory dla jego muzyki, wiedziałem, czego się spodziewać – sonorystyki na najwyższym poziomie; była to wystarczająca motywacja do pójścia na jego solowy koncert.
niedziela, 27 listopada 2011
Great Waitress "Lucid", Split Records, 2011
Magda Mayas - p
Monika Brooks - accordion
Laura Altman - cla
Wytwórnia: Split Records
Rok wydania: 2011
Dla kogoś, kto z tego rodzaju eksperymentami muzycznymi niewiele lub też zgoła wcale nie miał do czynienia, materiał dźwiękowy zawarty na tej płycie niechybnie kojarzyć się będzie z czterdziestoośmiominutową rejestracją tego, co „wydarzyło się w warsztacie lutniczym”. W warsztacie lutniczym trzy panie „naprawiają” trzy instrumenty: fortepian, akordeon oraz klarnet. Pierwsza z nich, Magda Mayas ( rocznik 1979 ), to najprawdopodobniej najbardziej znana w tej części Europy postać z tego składu – odpowiada za „ reperację” fortepianu. Studiowała jazz i improwizację na Universitat der Kunste w Berlinie, gdzie też wciąż mieszka. W swojej niedługiej karierze może pochwalić się współpracą z takimi tuzami muzyki współczesnej, jak Johannes Bauer, John Butcher, Peter Evans, Axel Dörner, Christoph Kurtzmann, Frank Gratkowski etc., etc. Dwie kolejne panie to Monika Brooks (odpowiada za „reperację” akordeonu) i Laura Altman (skrzętnie skręca i rozkręca swój klarnecik) – obydwie pochodzą z Sydney.
Współpraca tego niezbyt często spotykanego zestawu instrumentów brzmi zaskakująco spójnie. Mamy tutaj do czynienia z niekonwencjonalnym sposobem wydobywania dźwięku z instrumentów, pracują nie tylko klawisze, młoteczki, struny itp., ale i obudowy, które traktowane są jako integralna część instrumentu. Ponadto panie wzbogacają brzmienie o różnego rodzaju dodatki (na przykład drewniane lub tekturowe skrzynki we wnętrzu fortepianu), co pozwala nie tylko na rozszerzenie pola dźwiękowego, ale i na możliwość snucia opowieści muzycznych na wielu płaszczyznach jednocześnie. Struktury muzyczne nakładają się na siebie, tworząc już to efekt stapiania się dźwięku, już to – jeśli można tak powiedzieć – niemalże tektonicznego ścierania się krawędzi dźwięku, co nadaje całości specyficzną, chropawą atmosferę, zbudowaną z sonorystycznego kolażu. Zapewne nie jest to propozycja dla wszystkich, aczkolwiek serdecznie polecam.
Andrzej Podgórski
czwartek, 17 listopada 2011
ART OF IMPROVISATION MEETING II
ART OF IMPROVISATION
meeting
druga edycja
________________________________________
w programie:
Axel Dörner solo
Axel Dörner solo
kwartet PEEPING TOM w
projekcie Boperation
25 listopada, o godz. 20.00 w Centrum Kultury AGORA odbędzie się jednodniowy meeting z cyklu ART OF IMPROVISATION.
Listopadowy AOI jest kontynuacją
międzynarodowego projektu poświęconego sztuce improwizacji, którego
pomysłodawcą jest muzyk Dawid Frydryk. Pierwsza edycja miała miejsce w
czerwcu 2011 r., z udziałem m.in.
prawdziwych mistrzów europejskiego free jazzu - Schlippenbach Trio.
Jesienna odsłona (AOI) to preludium do letniego
festiwalu, który - oprócz projektów stricte muzycznych - wypełnią
interdyscyplinarne działania oparte o improwizację.
Idea, która przyświeca AOI to myśl Billa Dixona – jednego z pionierów free jazzu: "Jeżeli nie ma w muzyce rozwoju emocjonalnego, nie ma kreatywności, nic nas w niej nie porywa. Wydaje mi się, iż w obecnych czasach powinno być dobitnie powiedziane, że powielanie jest tylko powielaniem, a najlepsza nawet kopia pozostaje tylko kopią (...)".
Idea, która przyświeca AOI to myśl Billa Dixona – jednego z pionierów free jazzu: "Jeżeli nie ma w muzyce rozwoju emocjonalnego, nie ma kreatywności, nic nas w niej nie porywa. Wydaje mi się, iż w obecnych czasach powinno być dobitnie powiedziane, że powielanie jest tylko powielaniem, a najlepsza nawet kopia pozostaje tylko kopią (...)".
W
listopadzie, na jedynym koncercie w Polsce, w niepowtarzalną podróż do
świata improwizowanych dźwięków wprowadzi nas
barwny francusko-niemiecko-szwedzki kwartet PEEPING TOM w składzie:
Axel Dörner / trąbka,
Pierre-Antoine Badaroux / saksofon,
Joel Grip / kontrabas,
Antonin Gerbal / perkusja.
Pierre-Antoine Badaroux / saksofon,
Joel Grip / kontrabas,
Antonin Gerbal / perkusja.
Zespół czerpie inspirację
z energetycznego bebopu. Ich koncerty to energia w najczystszej postaci. Grają
dynamicznie i innowacyjnie. Bawiąc się dźwiękami udowadniają, że jazz jest
wciąż żywą kreacją.
Swoją muzyką obdarzają
ludzi w miejscach, w których ten rodzaj ekspresji jest rzadkością – grali m.in. w zapomnianym kościele w Pirenejach
czy też w igloo w północnej Szwecji. Ich świeże, kreatywne oraz spontaniczne
podejście do muzyki zaowocowało współpracą z wybitnymi artystami, m.in. Evanem Parkerem, Alanem Silvą,
Davidem Stackenäsem oraz Svenem-Ake Johanssonem.
Poza koncertem kwartetu PEEPING TOM, wieczór uświetni występ solo gwiazdy berlińskiej sceny free improv – Axela Dörnera – niemieckiego trębacza i kompozytora, wirtuoza i innowatora, znanego ze swoich fenomenalnych występów na żywo. Dörner to wszechstronny muzyk światowego formatu. Jego szerokie spektrum działań muzycznych oscyluje zarówno wokół bebopu, free jazzu, free improv, jak i muzyki elektronicznej, przybierając nawet formę performance.
Poza koncertem kwartetu PEEPING TOM, wieczór uświetni występ solo gwiazdy berlińskiej sceny free improv – Axela Dörnera – niemieckiego trębacza i kompozytora, wirtuoza i innowatora, znanego ze swoich fenomenalnych występów na żywo. Dörner to wszechstronny muzyk światowego formatu. Jego szerokie spektrum działań muzycznych oscyluje zarówno wokół bebopu, free jazzu, free improv, jak i muzyki elektronicznej, przybierając nawet formę performance.
Wykształcił nowatorski,
wyjątkowy sposób gry na trąbce. W późnych latach 90., podobnie jak Radu
Malfatti, John Butcher oraz Franz Hautzinger, rozwinął odmienny
“język” swojego instrumentu, skupiając się na brzmieniu własnego
oddechu.
Jest laureatem prestiżowej nagrody jazzowej SWR-Jazzpreis, inicjatorem i członkiem wielu znaczących międzynarodowych projektów muzycznych.
Współpracuje z wieloma wybitnymi artystami, m.in. z Chicago (Ken Vandermark, Fred Lonberg-Holm, Michael Zerang), Tokio (Otomo Yoshihide, Sashiko M, Nakamura Toshimaru) Sidney (Jim Denley), Berlina (Sven-Ake Johansson, Alexander von Schlippenbach).
PEEPING TOM
Muzycy Peeping Tom, wykorzystując utwory bebopowe rozdzierają jazz do jego szkieletu, ostatecznie uzyskując nową jakość w postaci free bopu.
Projekt Boperation jest ukłonem w stronę twórczości bebopowych pianistów. Dlaczego pianistów? Głównie ze względu na skomplikowane struktury w ich kompozycjach: harmonię, melodię, a także na rolę sekcji rytmicznej.
Jest laureatem prestiżowej nagrody jazzowej SWR-Jazzpreis, inicjatorem i członkiem wielu znaczących międzynarodowych projektów muzycznych.
Współpracuje z wieloma wybitnymi artystami, m.in. z Chicago (Ken Vandermark, Fred Lonberg-Holm, Michael Zerang), Tokio (Otomo Yoshihide, Sashiko M, Nakamura Toshimaru) Sidney (Jim Denley), Berlina (Sven-Ake Johansson, Alexander von Schlippenbach).
PEEPING TOM
Muzycy Peeping Tom, wykorzystując utwory bebopowe rozdzierają jazz do jego szkieletu, ostatecznie uzyskując nową jakość w postaci free bopu.
Projekt Boperation jest ukłonem w stronę twórczości bebopowych pianistów. Dlaczego pianistów? Głównie ze względu na skomplikowane struktury w ich kompozycjach: harmonię, melodię, a także na rolę sekcji rytmicznej.
Ideą Peeping Tom
jest przywrócenie tych nieco zapomnianych „skarbów” do życia poprzez ich
ponowne opracowanie, a co więcej – jak mówią muzycy - wysłanie w
abstrakcyjną podróż. Ciekawostką jest to, że w składzie zespołu nie ma pianisty,
co już na wstępie wymaga od muzyków poszukiwania nowego obszaru wyobraźni, aby
„ubrać” ten rzadki bebop w nową, wyjątkową strukturę.
Muzycy Peeping Tom są członkami rozwijającej się francusko-szwedzko-niemieckiej społeczności twórczych artystów zwanej Umlaut - wytwórni, organizatora jak i propagatora żywej muzyki.
http://umlautrecords.com/group/peepingtom
http://www.umlautrecords.com/
Muzycy Peeping Tom są członkami rozwijającej się francusko-szwedzko-niemieckiej społeczności twórczych artystów zwanej Umlaut - wytwórni, organizatora jak i propagatora żywej muzyki.
http://umlautrecords.com/group/peepingtom
http://www.umlautrecords.com/
Antonin Gerbal / perkusja
/ FR
Absolwent Konserwatorium Paryskiego (jazz i muzyka improwizowana). Aktywny perkusista paryskiej sceny twórczej. Zespoły Peeping Tom i R.mutt uczyniły go jednym z najbardziej obiecujących młodych francuskich perkusistów. Jego twórczość muzyczna oraz pogłębiana wiedza filozoficzna uzupełniając się nawzajem tworzą spójną całość. Jeden z sześciu najważniejszych członków stowarzyszenia artystycznego Umlaut.
Absolwent Konserwatorium Paryskiego (jazz i muzyka improwizowana). Aktywny perkusista paryskiej sceny twórczej. Zespoły Peeping Tom i R.mutt uczyniły go jednym z najbardziej obiecujących młodych francuskich perkusistów. Jego twórczość muzyczna oraz pogłębiana wiedza filozoficzna uzupełniając się nawzajem tworzą spójną całość. Jeden z sześciu najważniejszych członków stowarzyszenia artystycznego Umlaut.
Pierre-Antoine
Badaroux / saksofon altowy / FR
Saksofonista, producent działający głównie w Paryżu. Od roku 2006 działa również jako niezależny kompozytor. Założyciel Lunar Caustic Records (2007) oraz (wraz z Sébastienem Beliahem) awangardowego zespołu Ensemble Hodos poświęconego muzyce graficznej. Członek projektów: R.mutt, Megaton oraz Peeping Tom. Współpracował m.in. z: Evanem Parkerem, Stenem Sandellem, Sofią Jernberg oraz Davidem Stackenäsem.
http://www.umlautrecords.com/person/pierre-antoinebadaroux
Saksofonista, producent działający głównie w Paryżu. Od roku 2006 działa również jako niezależny kompozytor. Założyciel Lunar Caustic Records (2007) oraz (wraz z Sébastienem Beliahem) awangardowego zespołu Ensemble Hodos poświęconego muzyce graficznej. Członek projektów: R.mutt, Megaton oraz Peeping Tom. Współpracował m.in. z: Evanem Parkerem, Stenem Sandellem, Sofią Jernberg oraz Davidem Stackenäsem.
http://www.umlautrecords.com/person/pierre-antoinebadaroux
Joel
Grip / kontrabas / SE
Aktywnie działający kontrabasista oraz producent. Odgrywa ważną rolę na scenie europejskiej muzyki improwizowanej. Poprzez założenie Label Umlaut Records otworzył drogę rozwoju kreatywnych form wyrazu dla zespołów, kolektywów muzycznych, promując je na rynku międzynarodowym. Od 2003 roku - jeden z głównych organizatorów niezależnego festiwalu Hagenfestem w Dala-Floda w Szwecji. Poza koncertami z Peeping Tom, Kege Snö, Eve R. Trio, Je Suis! oraz SNUS, Joel Grip wyraża się także w projektach solowych, duetach oraz w większych składach zrzeszających improwizatorów z Europy, USA i Azji. Artysta angażuje się również w projekty łączące w sobie inne dziedziny sztuki, np. taniec, poezję, film, a także projekty społeczne – dzięki działalności w organizacji Public Health Music, Joel Grip - uzbrojony w muzykę - wzmacnia rzeczywistość sprawiając, iż bezdomne głosy są słyszalne.
http://www.joelgrip.com
Aktywnie działający kontrabasista oraz producent. Odgrywa ważną rolę na scenie europejskiej muzyki improwizowanej. Poprzez założenie Label Umlaut Records otworzył drogę rozwoju kreatywnych form wyrazu dla zespołów, kolektywów muzycznych, promując je na rynku międzynarodowym. Od 2003 roku - jeden z głównych organizatorów niezależnego festiwalu Hagenfestem w Dala-Floda w Szwecji. Poza koncertami z Peeping Tom, Kege Snö, Eve R. Trio, Je Suis! oraz SNUS, Joel Grip wyraża się także w projektach solowych, duetach oraz w większych składach zrzeszających improwizatorów z Europy, USA i Azji. Artysta angażuje się również w projekty łączące w sobie inne dziedziny sztuki, np. taniec, poezję, film, a także projekty społeczne – dzięki działalności w organizacji Public Health Music, Joel Grip - uzbrojony w muzykę - wzmacnia rzeczywistość sprawiając, iż bezdomne głosy są słyszalne.
http://www.joelgrip.com
Axel
Dörner / trąbka / DE
Niemiecki artysta występujący w licznych projektach zespołowych, znany również ze swoich fenomenalnych występów solo.
Dörner dość późno zajął się grą na trąbce. W latach 1988-1989 studiował w klasie fortepianu w Konserwatorium w Arnhem (Holandia), następnie w Wyższej Szkole Muzycznej w Kolonii. W 1991 r. wybrał trąbkę jako drugi instrument. Awangardowy jazz stał się dla niego ucieczką od akademickiego podejścia do muzyki.
W Kolonii, wraz z Bruno Leichtem, stworzył projekt Streetfighters. W tym czasie uformował również swój pierwszy zespół - The Axel Dörner Quartet – razem z Frankiem Gratkowskim, Hansem Schneiderem oraz Martinem Blume, z którym jakiś czas później dołączył do międzynarodowej grupy free improv o nazwie Lines. Pierwsza sesja Dörnera została nagrana w 1993 r. z grupą Remedy – trio stworzonym wraz z Sebastianem Gramßem oraz Clausem Wagnerem.
Po przeprowadzce do Berlina (1994) Dörner w całości poświęcił się tamtejszej scenie free improv. Wraz z klarnecistą basowym Rudim Mahallem założył - w hołdzie Theloniousowi Monkowi - zespół o nazwie Die Enttäuschung. Do duetu dołączył znany perkusista free jazzowy Sven-Ake Johansson, z którym później utworzyli projekt The Electrics. W 1995 r. Axel Dörner wziął udział w Lawrence "Butch" Morris' Berlin Skyscraper tour, co zaowocowało występami m.in. z Chris Burn Ensemble. Artysta został także stałym współpracownikiem Alexandra von Schlippenbacha. Przez cały czas rozwijał nową technikę gry. Proces ten został zilustrowany na płycie Claque (1998). Był to pierwszy album Dörnera jako lidera grupy, nagrany z chicagowskimi improwizatorami: Fredem Lonberg-Holmem oraz Michaelem Zerangiem.
Axel Dörner rozwijał nadal swoje zainteresowania muzyczne także z zespołem Zeitkratzer (dwa LP) oraz z Johnem Butcherem i Xavierem Charlesem, (LP The Contest of Pleasures).
Nagrany w 2001 r. pierwszy solowy album artysty – Trumpet - ukazuje, jak dalece rozwinięta została przez niego koncepcja dźwięku (postminimalizm).
Niemiecki artysta występujący w licznych projektach zespołowych, znany również ze swoich fenomenalnych występów solo.
Dörner dość późno zajął się grą na trąbce. W latach 1988-1989 studiował w klasie fortepianu w Konserwatorium w Arnhem (Holandia), następnie w Wyższej Szkole Muzycznej w Kolonii. W 1991 r. wybrał trąbkę jako drugi instrument. Awangardowy jazz stał się dla niego ucieczką od akademickiego podejścia do muzyki.
W Kolonii, wraz z Bruno Leichtem, stworzył projekt Streetfighters. W tym czasie uformował również swój pierwszy zespół - The Axel Dörner Quartet – razem z Frankiem Gratkowskim, Hansem Schneiderem oraz Martinem Blume, z którym jakiś czas później dołączył do międzynarodowej grupy free improv o nazwie Lines. Pierwsza sesja Dörnera została nagrana w 1993 r. z grupą Remedy – trio stworzonym wraz z Sebastianem Gramßem oraz Clausem Wagnerem.
Po przeprowadzce do Berlina (1994) Dörner w całości poświęcił się tamtejszej scenie free improv. Wraz z klarnecistą basowym Rudim Mahallem założył - w hołdzie Theloniousowi Monkowi - zespół o nazwie Die Enttäuschung. Do duetu dołączył znany perkusista free jazzowy Sven-Ake Johansson, z którym później utworzyli projekt The Electrics. W 1995 r. Axel Dörner wziął udział w Lawrence "Butch" Morris' Berlin Skyscraper tour, co zaowocowało występami m.in. z Chris Burn Ensemble. Artysta został także stałym współpracownikiem Alexandra von Schlippenbacha. Przez cały czas rozwijał nową technikę gry. Proces ten został zilustrowany na płycie Claque (1998). Był to pierwszy album Dörnera jako lidera grupy, nagrany z chicagowskimi improwizatorami: Fredem Lonberg-Holmem oraz Michaelem Zerangiem.
Axel Dörner rozwijał nadal swoje zainteresowania muzyczne także z zespołem Zeitkratzer (dwa LP) oraz z Johnem Butcherem i Xavierem Charlesem, (LP The Contest of Pleasures).
Nagrany w 2001 r. pierwszy solowy album artysty – Trumpet - ukazuje, jak dalece rozwinięta została przez niego koncepcja dźwięku (postminimalizm).
Tym, co odróżnia Dörnera
od wielu innych znakomitych muzyków jest fakt, że nie przekształcił swojego
podejścia do dźwięku w religię, ale dołączył je do swojego bogatego arsenału
umiejętności. Jego droga artystyczna jest głęboko zakorzeniona w
eksperymentach, jednocześnie silnie związana z jazzem.
Biografia za:
http://www.allmusic.com/artist/axel-drner-p186174
http://www.efi.group.shef.ac.uk/musician/mdorner.html
Biografia za:
http://www.allmusic.com/artist/axel-drner-p186174
http://www.efi.group.shef.ac.uk/musician/mdorner.html
Linki:
http://www.youtube.com/watch?v=uhoNOdIgWm0
http://www.youtube.com/watch?v=nXDAVxFPims&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=wNMJ0D_AzOs&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=uhoNOdIgWm0
http://www.youtube.com/watch?v=nXDAVxFPims&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=wNMJ0D_AzOs&feature=related
Termin:
25 listopada, godz.20.00
Bilety: przedsprzedaż: 15 PLN, w dniu koncertu: 20 PLN.
Sprzedaż: od 31 października: sieć TicketPro/EMPIK/Media Markt/Saturn/ od 14 listopada:
w Centrum Kultury AGORA
Bilety: przedsprzedaż: 15 PLN, w dniu koncertu: 20 PLN.
Sprzedaż: od 31 października: sieć TicketPro/EMPIK/Media Markt/Saturn/ od 14 listopada:
w Centrum Kultury AGORA
Organizator:
Centrum Kultury AGORA
ul. Serbska 5a
51-111 Wrocław
www.ckagora.pl
Centrum Kultury AGORA
ul. Serbska 5a
51-111 Wrocław
www.ckagora.pl
Koordynator
projektu:
katarzyna.mrozek@ckagora.pl
tel. 071 325 14 83, wew.108
katarzyna.mrozek@ckagora.pl
tel. 071 325 14 83, wew.108
Kierownik artystyczny:
Dawid Frydryk
niedziela, 13 listopada 2011
sobota, 12 listopada 2011
Tom Waits "Bad As Me", Anti, 2011
Tom Waits – voc, g, p, perc, banjo, tablas, pump organ
+ m.in.
Marc Ribot - g
Gino Robair - perc, vib
Les Claypool - b (jeden utwór)
Wytwórnia: Anti
Rok wydania: 2011
W Tygodniku Kulturalnym (jeśli nie oglądacie, polecam) chwalili jak cholera. Że płyta ta jest niczym "the best of", tylko z nowymi utworami, że różności na niej bez liku, że doskonałe teksty... I słucham jej sobie, tej płyty prawie doskonałej i sobie myślę, że owszem, jest dobrze, ba, jest doskonale, rozpływam się nad doszlifowanymi do granic możliwości detalami aranżacyjnymi, słucham perfekcyjnej gitary Ribota, rozbudowanych brzmień perkusyjnych i tego pianinka i przede wszystkim tej kochanej maniery wokalnej, aż tu nagle refleksja: kurcze, ale przecież ja nic nie czuję! I się zdziwiłem i zaniepokoiłem nawet, bo w końcu Waitsa zawsze jakoś przeżywałem... Więc zastanawiam się nad tą moją - w związku z tą płytą - beznamiętnością i dochodzę do wniosku, że utwory te skrojone są jak na Waitsa przystało i Waitsowi na pewno z nimi bardzo do twarzy (może nawet bardziej niż z rolą diabła w "Parnassusie"), tyle że jednocześnie nie mogę pozbyć się wrażenia, iż Waits u Waitsa je zamówił niczym nowy garnitur, po czym Waits Waitsowi zapłacił, w nowym stroju pospacerował, do szafy odłożył i natychmiast o nim zapomniał. Mylę się?
Marcin Kiciński
Tom Waits - Bad As Me by antirecords
piątek, 11 listopada 2011
sobota, 5 listopada 2011
After Dinner "After Dinner", Recommended Records, 1984/1991, czyli babskie śpiewanie część 2.
Haco: vocals, keyboards, tapes
+ naprawdę liczna grupa instrumentalistów
Wytwórnia: Recommended Records
Rok wydania: 1984/1991
Oto moje panaceum na oczywistość, rutynę i nudę. Co ciekawsze, mimo że specyfik ten stosuję od lat kilkunastu w regularnych odstępach czasu, zawsze odczuwam, i to z niezmniejszoną siłą, efekt jego działania, oddalający na jakiś czas widmo muzycznego sflaczenia.
Mało jest bowiem płyt przenoszących nas w świat równie wyimaginowany, którego jedyne punkty styczne z przyziemnością są w dodatku umiejscowione w tak odległym i raczej jednak obcym świecie japońskiej tradycji. Te surrealistyczne avantpiosenki, wyśpiewywane z nimfetyczną manierą przez liderkę zespołu - Haco, zaaranżowane w oparciu o bezlik nietypowych brzmień instrumentów o nieznanej proweniencji, to mikstura iście szarlatańska. Tym bardziej, że metoda jaką stosuje After Dinner na budowanie swoich kompozycji, jest zdecydowanie daleka od wszelkich europejskich czy amerykańskich standardów.
I prawdopodobnie gdybym zwiększył dawkę i na dłuższą chwilę odpłynął w to odrealnienie, strucie się byłoby pewnie niechybne. Ponieważ jednak, jak na środek halucynogenny przystało, stosuję tę płytę respektując jego siłę, od czasu do czasu mam gwarantowany odlot, a ostatnio nawet, pochwalę się, winylowy.
Marcin Kiciński
Trzy utwory z rzeczonej płyty, udostępnione przez jakiegoś dobrego człowieka:
wtorek, 1 listopada 2011
środa, 26 października 2011
Joane Hétu "Castor Et Compagnie", Curlew "A Beautiful Western Saddle", czyli damskie piosenki - część 1.
Retrospektywy ciąg dalszy. Tym razem ruszam tropem płci pięknej, która swe walory wokalne i kompozycyjne z łatwością przekuwa w to, co od zawsze wzbudzało mój entuzjazm - w piosenkę awangardową. Nazwa ta jest oczywiście umowna i w sumie wymyślona ad hoc, założenie jest jednak proste - by doświadczenia zdobywane na wielu różnych polach muzyki poszukującej, wolnej i często improwizowanej, wykorzystywać podczas komponowania piosenki. Dzięki temu, dość powszechna tradycyjna formuła zwrotki i refrenu zostaje wzbogacona o różnego rodzaju detale czerpane z bardziej wymagających muzycznych światów, brzmienie starannie wyselekcjonowanych instrumentów staje się bardzo ważnym elementem budowania tła, a na dodatek zawsze pozostaje odrobina miejsca dla zademonstrowania indywidualizmu instrumentalistów. Otrzymujemy coś formalnie względnie przystępnego, a jednocześnie na tyle bogatego, żeby nie obrazić, przyzwyczajonego do komplikacji i gęstwiny dźwięków, ucha. Przyjemne z pożytecznym.
niedziela, 23 października 2011
Volapük "Slang!", Marc Ribot "Shoe String Symphonettes", Ścianka “Białe Wakacje”, czyli kilka krotów wstecz i w bok
Moje przedłużające się milczenie nie wynika wyłącznie z chronicznego braku wolnego czasu. Głównym powodem był nasilający się poziom muzycznej frustracji, któremu kilka razy już dałem wyraz, ale bez właściwych wniosków dla siebie samego. Punktem zwrotnym był wyjazd do Katowic na koncert The Edge, którego głównym, prócz towarzyskich, walorem okazało się dla mnie lane piwo Guinness, wbrew przeziębieniu z werwą przeze mnie spożywane (czego zdrowotne skutki odczuwam po dziś dzień). Po powrocie i trzeźwym podsumowaniu wydarzenia podjąłem decyzję o wyłączeniu się z ciągłego, jakże wycieńczającego, śledzenia nowości około jazzowych i zafundowaniu sobie rekonwalescencji w świecie pewniaków - płyt latami starannie selekcjonowanych i od jakiegoś czasu kurzących się na półce.
Półka jest o tyle wdzięcznym miejscem, że daje możliwość zanurzenia się także w inne, niegdyś zdecydowanie częściej penetrowane rewiry, w tym te bez przedrostka 'Impro' lub zasługujące na niego w sposób nieznaczny. Długo wahałem się, czy zabierać Was ze sobą na te wakacje, zwłaszcza że jakby nie było, jest to "Impro"pozycja. Biorąc jednak pod uwagę, że każdy słuchacz przechodzi przecież swoją indywidualną drogę, jest szansa, że część z Was pominęła te albumy lub nawet nie zdaje sobie sprawy z ich istnienia. Kto wie, może moja prywatna, lekko ucieczkowa retrospekcja, będzie dla kogoś inspirująca. Wszystkich tych, dla których Ameryki nie odkrywam, przepraszam.
Półka jest o tyle wdzięcznym miejscem, że daje możliwość zanurzenia się także w inne, niegdyś zdecydowanie częściej penetrowane rewiry, w tym te bez przedrostka 'Impro' lub zasługujące na niego w sposób nieznaczny. Długo wahałem się, czy zabierać Was ze sobą na te wakacje, zwłaszcza że jakby nie było, jest to "Impro"pozycja. Biorąc jednak pod uwagę, że każdy słuchacz przechodzi przecież swoją indywidualną drogę, jest szansa, że część z Was pominęła te albumy lub nawet nie zdaje sobie sprawy z ich istnienia. Kto wie, może moja prywatna, lekko ucieczkowa retrospekcja, będzie dla kogoś inspirująca. Wszystkich tych, dla których Ameryki nie odkrywam, przepraszam.
niedziela, 9 października 2011
At The Gates of Christmas
W zamieszczonym ostatnio przez Jazzarium "wywiadzie" Kajetana Prochyry z Johnem Zornem (z 2010 roku) odnalazłem takie oto zdanie wypowiedziane przez Amerykanina: "A jeśli chodzi o coraz więcej liryczności w mojej muzyce... Muzyka to dla mnie życie, nie styl życia. Cały czas uczę się nowych rzeczy, więc moja muzyka pogłębia się wraz z moim doświadczeniem. Wierzę, że to co teraz robię, jest dojrzalsze, pełniejsze od tego, co tworzyłem wcześniej".
Słuchając jednej z ostatnich płyt Zorna, czyli "At The Gates of Paradise", zastanawiam się jak li(ry)czne zmiany musiały nastąpić w życiu tego kompozytora, jak subtelnie rzeczywistość musiała go doświadczyć, skoro po raz kolejny proponuje nam album, którego znaczną część moja dziewczyna określiła jako "idealną do groty solnej" i kojarzącą się z soundtrackiem do serialu "Robin z Sherwood".
Pamiętając jednak o tym, że już wkrótce ukaże się kolejna, jakże intrygująca pozycja w katalogu Tzadik Records - czyli kolędy (John Zorn "A Dreamers Christmas"), można chyba założyć, że Zorn, jako 60-letni, doświadczony Żyd, po prostu doszedł do wniosku, iż lepiej postarać się, aby jego kompozycje trafiły jako dodatek do polskiej, bożonarodzeniowej Gazety Wyborczej i rozeszły się w końcu w porządnym nakładzie, za normalne PL$, niż męczyć się z jakimiś tam wyszukanymi partyturami.
W sumie rozsądne, nic przecież bardziej nie rajcuje Polaków niż koszerna kolęda!
Marcin Kiciński
Słuchając jednej z ostatnich płyt Zorna, czyli "At The Gates of Paradise", zastanawiam się jak li(ry)czne zmiany musiały nastąpić w życiu tego kompozytora, jak subtelnie rzeczywistość musiała go doświadczyć, skoro po raz kolejny proponuje nam album, którego znaczną część moja dziewczyna określiła jako "idealną do groty solnej" i kojarzącą się z soundtrackiem do serialu "Robin z Sherwood".
Pamiętając jednak o tym, że już wkrótce ukaże się kolejna, jakże intrygująca pozycja w katalogu Tzadik Records - czyli kolędy (John Zorn "A Dreamers Christmas"), można chyba założyć, że Zorn, jako 60-letni, doświadczony Żyd, po prostu doszedł do wniosku, iż lepiej postarać się, aby jego kompozycje trafiły jako dodatek do polskiej, bożonarodzeniowej Gazety Wyborczej i rozeszły się w końcu w porządnym nakładzie, za normalne PL$, niż męczyć się z jakimiś tam wyszukanymi partyturami.
W sumie rozsądne, nic przecież bardziej nie rajcuje Polaków niż koszerna kolęda!
Marcin Kiciński
środa, 5 października 2011
Lisa Mezzacappa & Nightshade "Cosmic Rift"; Fouth Page "Blind Horizons", Leo Records, 2011 - czyli dwie nowości, które wbrew mojej niechęci do tego co współczesne, chętnie polecę.
Moja niechęć do tego, co współczesne, nie bierze się wyłącznie z tego, że coraz rzadziej jestem w stanie dosłuchać się emocji w jazzie. Równie rzadko dane mi jest zetknąć się z intencją. Z jednej strony odbieram ją jako nieczytelną w uproszczonych do granic możliwości kompozycjach, które są tylko pretekstem dla jałowych popisów solowych muzyków, z drugiej- stykam się z absolutną rezygnacją z niej w ogóle, mającą miejsce w muzyce stricte improwizowanej, która - jako zjawisko intuicyjne - stoi przecież z natury rzeczy w opozycji do intencji. Obie te formuły w mojej ocenie są zaprzeczeniem tego, co chcielibyśmy nazwać kreatywną muzyką, o ile jednak w pierwszym przypadku trudno znaleźć jakiekolwiek plusy, tak w drugim należy bronić freeimprovu jako wydarzenia o charakterze performatywnym i przede wszystkim bazującego na interakcji nie tylko wewnątrzzespołowej, lecz także na linii muzyk-słuchacz. Powodów do nagrywania i wydawania tej muzyki jednak nie znajduję. (pisałem o tym problemie w jednym z pierszych postów na tym blogu)
Jednym z bastionów kreatywnej muzyki jest Leo Records. Naturalnie, wytwórnia przede wszystkim słynie z wydawania legend świata improwizacji i niewiele jest chyba nazwisk tuzów tej sceny pominiętych przez Leo Feigina. Dla mnie jednak największą zaletą tego labelu jest dawanie szansy postaciom mniej znanym lub zupełnie nieznanym, które operując niekiedy w zupełnie zaskakujących, muzycznych rewirach: od zupełnie improwizowanych, po mocno komponowane, w nietuzinkowy sposób starają się właśnie je połączyć.
Oto dwa tytuły z ostatnich dwóch wypustów, którym należy się w mojej ocenie szczególna uwaga.
Jednym z bastionów kreatywnej muzyki jest Leo Records. Naturalnie, wytwórnia przede wszystkim słynie z wydawania legend świata improwizacji i niewiele jest chyba nazwisk tuzów tej sceny pominiętych przez Leo Feigina. Dla mnie jednak największą zaletą tego labelu jest dawanie szansy postaciom mniej znanym lub zupełnie nieznanym, które operując niekiedy w zupełnie zaskakujących, muzycznych rewirach: od zupełnie improwizowanych, po mocno komponowane, w nietuzinkowy sposób starają się właśnie je połączyć.
Oto dwa tytuły z ostatnich dwóch wypustów, którym należy się w mojej ocenie szczególna uwaga.
wtorek, 4 października 2011
Andrzej Przybielski / Yuriy Ovsyannikov / Nadolny Grzegorz / Daroń Grzegorz "Sesja Open", MOKB, 2011
Andrzej Przybielski - tp, flg
Yuriy Ovsyannikov - as, ss
Grzegorz Nadolny - b
Grzegorz Daroń - dr
Wytwórnia: Miejski Ośrodek Kultury w Bydgoszczy
Rok wydania: 2011
Zrobiłem taki mały eksperyment i puściłem w formie zagadki tę płytę mojemu doskonale osłuchanemu koledze. Słuchał uważnie, rzucał szlachetnymi propozycjami, niestety nawet przez chwilę nie zbliżył się do polskiego podwórka. Faktycznie, to niebywałe, że formacja grająca w tak nietypowy - jak na polskie warunki - sposób przez prawie 20 lat swojej działalności doczekała się tylko jednego nagrania i to dopiero po śmierci lidera (nagranie powstało w 2005 r.). Innym zaskoczeniem jest skład osobowy, w którym zarówno Grzegorz Daroń (m.in. kompozytor muzyki do filmów i seriali), jak i Grzegorz Nadolny, gros swojej twórczej energii pożytkują obecnie na dużo bardziej komercyjnym gruncie. W formacji Przybielskiego obaj brzmią, jakby dopiero tu ukazywali swoje najprawdziwsze, najbardziej otwarte oblicze, a stopień słyszalnego zaangażowania emocjonalnego w grę świadczy o głodzie uprawiania takiej właśnie stylistyki.
"Sesja Open" prezentuje muzykę, którą śmiało umieściłbym gdzieś w katalogu Black Saintu czy Soul Note'u, między takimi tuzami jak New And Old Dreams czy, bardziej jazzowa niż plemienna, ekipa AACMowska. Z całym swoim bogactwem detalu, rezonującego wybrzmiewania kontrabasu a'la Haden i fantastycznymi dialogami saksofon - trąbka, opartymi na melodyjnych kompozycjach, połączonych z pulsującą, lekko transową sekcją rytmiczną momentami przypominają też lekko ugrzecznioną wersję AALY Trio.
Oczywistym zarzutem w obliczu powyższych porównań mogłaby być wtórność w szerszym, niż tylko polski, kontekście. Ponieważ jednak płyta w swej dynamice, komunikatywności i harmonijności jest bardzo zaraźliwa i słucha się jej na prawdę wybornie, kwestia nawiązań czy skojarzeń staje się tematem niepotrzebnym.
Marcin Kiciński
niedziela, 2 października 2011
LEO RECORDS - PREMIERY
SIMON NABATOV / ERNST REIJSEGER / MATTHIAS SCHUBERT SQUARE DOWN Simon Nabatov - p Ernst Reijseger - cel Matthias Schubert - ts |
|
MUSICA LONTANA Vincenzo Mastropirro - fl, voc Vittorino Curci - as, voc Sakis Papadimitrio - p Agamemnon Madras - b Christos Yermenoglou - dr Georgia Sylleou - voc |
|
LISA MEZZACAPPA & NIGHTSHADE COSMIC RIFT Cory Wright - bcla, Bbcla John Finkbeiner - g Tim Perkins - electronics Lisa Mezzacappa - b Kjell Nordeson - vib, perc |
|
ARRIGO CAPPELLETTI - GIULIO MARTINO QUARTET MYSTERIOUS Arrigo Cappelletti - p Giulio Martino - ss, ts Roberto Piccolo - b Nicola Stranieri - dr |
|
ALEXEY KRUGLOV IDENTIFICATION Alexey Kruglov - s, p Dmitry Denisov - b Vladimir Borisov - dr |
|
JON CORBETT'S DANGEROUS MUSICS KONGENS GADE Jon Corbett - tp Nick Stephens - b Louis Moholo-Moholo - dr |
|
CAROLYN HUME & KATJA CRUZ LIGHT AND SHADE Carolyn Hume - p Katja Cruz - voc |
|
FOURTH PAGE BLIND HORIZONS Carolyn Hume - p Charles Beresford - g Pete Marsh - b Paul May - dr |
|
ANDREI KONDAKOV / ARKADY SHILKLOPER / VLADIMIR VOLKOV OUTLINE Arkady Shilkloper - French horn Andrei Kondakov - p Vladimir Volkov - b |
|
THE SECOND APPROACH TRIO PANDORA'S PITCHER Andrei Razin - p Igor Ivanushkin - b Tatyana Komova - voc |
niedziela, 18 września 2011
Od Saury do jazzu - garść przemyśleń
Byłem dni temu na nowym "Flamenco, flamenco" Saury i, niestety, bardzo smutny był to seans. Głównym moim zarzutem są niezamierzone dysonanse, których rezonujący przydźwięk wyciągnął z głębin mojej świadomości brutalne i jakże pesymistyczne analogie.
środa, 14 września 2011
Podsumowanie pewnego etapu...
Drodzy Czytelnicy,
Pierwsze recenzje na Impropozycji miały charakter iście blogowy. Dopiero gdy zorientowałem się w zaletach blogspotowego sprzężenia z googlem i zauważyłem wysokie pozycje swoich tekstów w wyszukiwarkach internetowych, zainspirowany freejazzowym blogiem Stefa, wpadłem na pomysł stworzenia czegoś na kształt polskiego serwisu wielu autorów, który miałby wypełnić lukę po nieodżałowanym Diapazonie. Stopniowo pojawiały się chętne do współpracy osoby, w tym kilku piszących specjalnie dla Impropozycji, blogerzy, którzy zgodzili się na przedruk swoich tekstów, fotografowie koncertowi, a także serwis Screenagers, również znajdujący sens w kompilacji recenzji dotyczących wąskiej działki jazzu niszowego w jednym, niekomercyjnym zupełnie miejscu. Równocześnie podjąłem się prowadzenia działki koncertowej (codziennie aktualizowanej), a także sekcji "Nowości płytowych". Obie na skutek trudności z uzyskaniem bieżących informacji (nieprawdopodobna niemożność doproszenia się o przesyłanie mi takowych przez wydawców płyt oraz organizatorów koncertów) upadły dość szybko, ponieważ wymagały zbyt dużo czasu (dział Nowości płytowych do teraz działał na zasadzie umieszczania wyłącznie tych tytułów, których wydawca nie zignorował moich powtarzających się próśb i przysyłał mi na ten temat informacje).
Założenia dotyczące publikowanych recenzji przez pewien czas były ściśle związane z dużą liczbą wydawanych płyt i sprowadzały się do filtrowania przebogatej oferty oraz promowania tylko albumów wybitnych i bardzo dobrych z bieżącego roku. Po kilku burzliwych dyskusjach doszliśmy jednak w gronie autorów do wniosku, że zastrzeżenie to należy znieść. Nie przełożyło to się jednak na jakiś drastyczny wzrost liczby recenzji negatywnych czy rozrzut, jeśli chodzi o czas wydania.
Przez ten rok z okładem na Impropozycji pojawiło się 116 recenzji i 20 relacji koncertowych. Chciałbym w tym miejscu jeszcze raz podziękować wszystkim tym, którzy przyłożyli się do tego zacnego wyniku.
W międzyczasie powstało kilka innych blogów o podobnej konstrukcji, w tym prężnie działający Multikulti oraz nowy serwis Jazzarium, który - jako przedsiębiorstwo - ma największe szanse na profesjonalne wypełnianie funkcji jazzowego informatora w szerokim zakresie. Moja zaś sytuacja czasowa i personalna na tyle się zmienia, że jakiejkolwiek wolontarialnej misji podejmować się już nie mogę. Dlatego też Impropozycja powróci do wersji blogowej jednego autora. Rezygnuję zupełnie z prowadzenia sekcji koncertowej oraz nowości płytowych. Nie zamierzam też trzymać się już jakichkolwiek założeń. Możecie zatem spodziewać się zarówno negatywnej recenzji nowości, jak i pozytywnych impresji na temat płyty z 1965 roku, czy też czegoś na kształt felietonu.
Mam nadzieję, że mimo wszystko będziecie tu zaglądać.
Marcin Kiciński
Pierwsze recenzje na Impropozycji miały charakter iście blogowy. Dopiero gdy zorientowałem się w zaletach blogspotowego sprzężenia z googlem i zauważyłem wysokie pozycje swoich tekstów w wyszukiwarkach internetowych, zainspirowany freejazzowym blogiem Stefa, wpadłem na pomysł stworzenia czegoś na kształt polskiego serwisu wielu autorów, który miałby wypełnić lukę po nieodżałowanym Diapazonie. Stopniowo pojawiały się chętne do współpracy osoby, w tym kilku piszących specjalnie dla Impropozycji, blogerzy, którzy zgodzili się na przedruk swoich tekstów, fotografowie koncertowi, a także serwis Screenagers, również znajdujący sens w kompilacji recenzji dotyczących wąskiej działki jazzu niszowego w jednym, niekomercyjnym zupełnie miejscu. Równocześnie podjąłem się prowadzenia działki koncertowej (codziennie aktualizowanej), a także sekcji "Nowości płytowych". Obie na skutek trudności z uzyskaniem bieżących informacji (nieprawdopodobna niemożność doproszenia się o przesyłanie mi takowych przez wydawców płyt oraz organizatorów koncertów) upadły dość szybko, ponieważ wymagały zbyt dużo czasu (dział Nowości płytowych do teraz działał na zasadzie umieszczania wyłącznie tych tytułów, których wydawca nie zignorował moich powtarzających się próśb i przysyłał mi na ten temat informacje).
Założenia dotyczące publikowanych recenzji przez pewien czas były ściśle związane z dużą liczbą wydawanych płyt i sprowadzały się do filtrowania przebogatej oferty oraz promowania tylko albumów wybitnych i bardzo dobrych z bieżącego roku. Po kilku burzliwych dyskusjach doszliśmy jednak w gronie autorów do wniosku, że zastrzeżenie to należy znieść. Nie przełożyło to się jednak na jakiś drastyczny wzrost liczby recenzji negatywnych czy rozrzut, jeśli chodzi o czas wydania.
Przez ten rok z okładem na Impropozycji pojawiło się 116 recenzji i 20 relacji koncertowych. Chciałbym w tym miejscu jeszcze raz podziękować wszystkim tym, którzy przyłożyli się do tego zacnego wyniku.
W międzyczasie powstało kilka innych blogów o podobnej konstrukcji, w tym prężnie działający Multikulti oraz nowy serwis Jazzarium, który - jako przedsiębiorstwo - ma największe szanse na profesjonalne wypełnianie funkcji jazzowego informatora w szerokim zakresie. Moja zaś sytuacja czasowa i personalna na tyle się zmienia, że jakiejkolwiek wolontarialnej misji podejmować się już nie mogę. Dlatego też Impropozycja powróci do wersji blogowej jednego autora. Rezygnuję zupełnie z prowadzenia sekcji koncertowej oraz nowości płytowych. Nie zamierzam też trzymać się już jakichkolwiek założeń. Możecie zatem spodziewać się zarówno negatywnej recenzji nowości, jak i pozytywnych impresji na temat płyty z 1965 roku, czy też czegoś na kształt felietonu.
Mam nadzieję, że mimo wszystko będziecie tu zaglądać.
Marcin Kiciński
wtorek, 30 sierpnia 2011
Fred Lonberg-Holm / Piotr Mełech “Coarse Day”, Multikulti, 2011
Fred Lonberg-Holm – cello, electronics
Piotr Mełech – clarinets
Wytwórnia: Multikulti
Rok wydania: 2011
„Coarse Day” to historia opowiadana przez dwa intrygujące głosy, które tworzą niezwykły duet. Tym bardziej znanym jest z pewnością wiolonczela Freda Longberg-Holma, obecna również w największych współczesnych bandach jazzowych (Vandermark 5, Chicago Tentet). Chicagowski muzyk, który szlifował warsztat pod okiem m.in. Mortona Feldmana i Pauline Oliveros, swą popularność zawdzięcza szerokiemu wachlarzowi brzmień, które wydobywa z instrumentu, dodatkowo modyfikując je elektronicznie. Tworzy w ten sposób oryginalne dźwięki, często bliskie laptopowym preparacjom, znacznie poszerzające spektrum możliwości zespołów, w których występuje. Na „Coarse Day” tak produkowane efekty specjalne schowane są raczej w tle, robiąc miejsce dla melodii, które prowadzi głównie grający na klarnecie Piotr Mełech, były członek Yazzbot Mazut.
poniedziałek, 29 sierpnia 2011
Michiel Braam / Wilbert De Joode / Michael Vatcher + Ferenc Kovacs / Miklos Lukacs "Quintet", BMC, 2010
Michiel Braam - p
Wilbert De Joode - b
Michael Vatcher - dr
Ferenc Kovacs - viol, tp
Miklos Lukacs - cimbalom
Wytwórnia: Budapest Music Center
Rok wydania: 2010
W podsumowaniu roku 2010 zamieściłem w swoim top10 płytę BraamDeJoodeVatcher "Quartet". Nie znałem wtedy jeszcze albumu "Quintet", i to chyba dobrze, bo dzięki temu nie musiałem wybierać. A wybór mógłby być trudny.
wtorek, 23 sierpnia 2011
Andrea Belfi / David Grubbs / Stefano Pilia "Onrushing Cloud", Blue Chopsticks, 2010
Andrea Belfi - dr, perc, electronics
David Grubbs - g, p, voice
Stefano Pilia - g
Wydawnictwo: Blue Chopsticks / Drag City
Rok wydania: 2010
Czy mogę oceniać płytę z dziedziny, na której de facto się nie znam? Chyba nie. Ale czy mogę ją polecać? Zależy komu. Ryzykuję dużo, bo przecież zawsze to, co zasugeruję, może być tak naprawdę zjadaniem własnego ogona, powtórką z rozrywki, upadkiem po sukcesie lub innym pejoratywnym zjawiskiem. Dlatego nie kieruję tych słów do znawców twórczości Davida Grubbsa czy Jima O'Rourke. Tę płytę dedykuję tym wszystkim, którzy potrzebują od czasu do czasu odskoczni od swoich regularnych muzycznych eksploracji, a powyższe dwa nazwiska to dla nich czarna magia.
niedziela, 21 sierpnia 2011
AYLER RECORDS - PREMIERY
BENJAMIN DUBOC PRIMARE CANTUS Benjamin Duboc - b, voice, field recording Jean-Luc Petit - bs, ts (Disc 2, 1-3) Didier Lasserre - snare drum, cymbal (Disc 2, 4-6) Sylvain Guérineau - ts(Disc 2, 7-10) Pascal Battus - guitar pickup (Disc 3, 1) Sophie Agnel - piano (Disc 3, 3) Christian Pruvost - tp (Disc 3, 3) http://ayler.com/audio/aylcd098-01.mp3 http://ayler.com/audio/aylcd099-01.mp3 http://ayler.com/audio/aylcd099-02.mp3 http://ayler.com/audio/aylcd099-05.mp3 http://ayler.com/audio/aylcd099-06.mp3 http://ayler.com/audio/aylcd099-08.mp3 http://ayler.com/audio/aylcd099-09.mp3 http://ayler.com/audio/aylcd100-01.mp3 | |
SZILÁRD MEZEI WIND QUARTET INNEN Szilárd Mezei, viola Bogdan Rankovic, as, bcl, cl Branislav Aksin, trb Kornél Pápista, tuba http://ayler.com/audio/aylcd122-01.mp3 http://ayler.com/audio/aylcd122-03.mp3 http://ayler.com/audio/aylcd122-07.mp3 | |
DAUNIK LAZRO SOME OTHER ZONGS Daunik Lazro, baritone sax http://ayler.com/audio/aylcd123-01.mp3 http://ayler.com/audio/aylcd123-05.mp3 |
sobota, 20 sierpnia 2011
Avram Fefer / Eric Revis / Chad Taylor "Eliyahu", Not Two, 2011
Avram Fefer - Alto, Tenor Saxes
Eric Revis - Bass
Chad Taylor - Drums
Wytwórnia: Not Two
Rok wydania: 2011
Czasem piękno potrafi być niepozorne. Skryte za fasadą „zwyczajności”, tylko delikatnie prześwituje niczym słońce zza burzowych chmur. I ten nikły blask w zupełności wystarczy, aby dać się olśnić. Na mnie tak właśnie zadziałała nowa płyta tria amerykańskiego saksofonisty Avrama Fefera, zatytułowana „Eliyahu”. To drugie wydawnictwo grupy, której składu dopełniają basista Eric Revis i perkusista Chad Taylor.
czwartek, 18 sierpnia 2011
SPLIT RECORDS - PREMIERA
LUCID
GREAT WAITRESS
Magda Mayas - piano
Monika Brooks - accordion
Laura Altman - clarinet
wtorek, 16 sierpnia 2011
NASIONO RECORDS - PREMIERA
http://nasiono.net/
IREK WOJTCZAK
DIRECT MEMORY ACCESS
Irek Wojtczak - saksofon tenorowy, saksofon sopranowy, klarnet basowy
Tomek Ziętek - trąbka, elektronika
Piotr Mania - fortepian, piano
Adam Żuchowski - kontrabas
Kuba Staruszkiewicz - perkusja
DIRECT MEMORY ACCESS
Irek Wojtczak - saksofon tenorowy, saksofon sopranowy, klarnet basowy
Tomek Ziętek - trąbka, elektronika
Piotr Mania - fortepian, piano
Adam Żuchowski - kontrabas
Kuba Staruszkiewicz - perkusja
poniedziałek, 15 sierpnia 2011
Archie Shepp / Napoleon Maddox / Oliver Lake / Joe Fonda / Cochemea Gastelum / Hamid Drake "Phat Jam in Milano", Dawn Of Freedom, 2009
Archie Shepp - ts
Napoleon Maddox - rap, beatbox
Oliver Lake - as
Joe Fonda - b
Cochemea Gastelum - ts
Hamid Drake - dr
Wytwórnia: Dawn Of Freedom
Rok wydania: 2009
Od jakiegoś czasu doskwiera mi brak ideologicznego zaangażowania we współczesnym jazzie. Czasem wydaje mi się on formalnie ciekawy, innym razem pretensjonalny, ale zazwyczaj jednak zupełnie jałowy i przez to nieinteresujący. Nic może w tym dziwnego, przecież już Davis pisał, że za bary z systemem wziął się inny gatunek muzyczny - hiphop.
niedziela, 14 sierpnia 2011
poniedziałek, 8 sierpnia 2011
sobota, 6 sierpnia 2011
Supersilent (Arve Henriksen / Helge Sten / Ståle Storløkken), Wrocław, Arsenał, 25.07.2011
Arve Henriksen - trumpet, drums, electronics
Helge Sten - electronics
Ståle Storløkken - synthesizer
Nie jestem fanem Supersilent. Nie znam ich wszystkich albumów, a jedyną ze znanych mi płyt, którą naprawdę lubię i po którą częściej sięgam, to druga część trzypłytowego debiutu. Obecność na koncercie wydała mi się jednak obowiązkowa z dwóch powodów. Jest to muzyka po pierwsze stricte improwizowana - czyli z natury rzeczy najprawdziwsza w odbiorze bezpośrednim, a po drugie elektroakustyczna, czyli mająca w zanadrzu cały szereg wizualnych niespodzianek - można zobaczyć kto (co) za które dźwięki w zespole odpowiada. Jak się okazało decyzja była raczej słuszna.
niedziela, 31 lipca 2011
AUDITION RECORDS (NETLABEL) - PREMIERY
SOIZIC LEBRAT HEDDY BOUBAKER Soizic Lebrat, cello Heddy Boubaker, bass & alto saxophones POBIERZ ALBUM | |
VOCUHILA 9:19 MINUTES TOURS 2010 Maxime Bobo - alto saxophone Etienne Ziemniak - drums J.J. Goichon - double bass POBIERZ ALBUM |
Subskrybuj:
Posty (Atom)