piątek, 25 lutego 2011

TZADIK - PREMIERY




 

IKUE MORI
KIBYOSHI

Ikue Mori: Electronics
Koichi Makigami: Vocals, Mouth Harp
Mark Nauseef: Percussion
DVD

 

RON ANDERSON’S PAK
SECRET CURVE

Ron Anderson: b; Anthony Coleman: p; Keith Abrams: Dr, perc; Tim Byrnes: tp; French Horn, Keyb; Jérôme Noetinger: Electronics, Tape Manipulation; Eve Risser: P, Prepared Piano; Tom Swafford: Viol; Stefan Zeniuk: cla,, bcla, ts, bass saxophone, english horn

 

PITOM
BLASPHEMY AND OTHER SERIOUS CRIMES

Shanir Ezra Blumenkranz: Bass
Yoshie Fruchter: Guitar
Kevin Zubek: Drums
Jeremy Brown: Violin, Viola

NOT TWO - PREMIERA


 THE RESONANCE ENSEMBLE
KAFKA IN FLIGHT

Magnus Broo - trumpet
Michael Zerang - drums
Ken Vandermark - tenor saxophone, Bb clarinet
Mikolaj Trzaska - alto saxophone, bass clarinet
Mark Tokar - bass
Steve Swell - trombone
Dave Rempis - alto & tenor saxophones
Per-Âke Holmlander - tuba
Tim Daisy - drums
Waclaw Zimpel - Bb & bass clarinet, taragato

SOFA RECORDS - PREMIERA


SHERIFFS OF NOTHINGNESS
A SUMMER'S NIGHT AT THE CROOKED FOREST

Kari Rønnekleiv - violin
Ole Henrik Moe jr - viola

środa, 23 lutego 2011

CINC (Ken Vandermark / Phil Wachsmann / Paul Lytton) - Wrocław, Firlej 10.02.2011

Pierwsze dźwięki nie pozostawiły złudzeń, że czarny scenariusz się sprawdza. Oto Ken Vandermark, amerykański saksofonista z niebywałym talentem do wymyślania ładnych jazzowych melodii, odbija się od ciężkiej bryły improwizowanej materii, wytwarzanej przez dwóch leciwych weteranów surowej sceny londyńskiej. Amerykańska miękkość versus podwójna dawka chłodu Wysp Brytyjskich.
Lytton skupiony, przygarbiony, gra gęsto jak w trio z Parkerem i Guyem, Wachsmann abstrakcyjny, chropowaty, ale i stonowany. Z tym duetem tenor Kena nie zagra - myślałem sobie. Nie minęło jednak dziesięć minut, żebym wypluł swe słowa i oddał honor projektowi CINC, bodaj jednemu z  najlepszych Kena Vandermarka.
Właśnie takie koncerty pozwalają mi wierzyć w magię free improvu. Pozornie nie przystający muzycy stają naprzeciw siebie i nagle okazuje się, że dzięki wspaniałemu warsztatowi, elastycznej osobowości muzycznej i dużej wrażliwości można wyjść poza własny schemat, zanegować przyzwyczajenia i stanąć do poszukiwania wspólnych dźwięków najwłaściwszych w tej jednej chwili, wolnych od zależności historycznych i personalnych. Kontekstem staje się bieżąca sugestia płynąca od pozostałych muzyków, dlatego głównym zadaniem jest słuchanie się nawzajem. Sprawność instrumentalna, przekładająca się na celność reakcji podsuniętych przez wyobraźnię oraz łatwość wdrażania własnych koncepcji - nie są warunkiem koniecznym, ale na pewno im lepszymi, warsztatowo, muzykami są dane postacie, tym wydarzenie staje się pełniejsze. Dochodzi bowiem ta wartość, którą wyklucza przypadkowość muzycznych interakcji, czyli przekładająca się na magiczność atmosfery, podświadoma wręcz komunikacja. To tak, jakby muzycy przechodzili w inny, duchowy wymiar, zabierając nas - słuchaczy w podróż w głąb swoich wyobraźni.

Paul Lytton jest perkusistą o natychmiastowo rozpoznawalnym, zupełnie unikatowym stylu gry. Gęsta siatka uderzeń, tak charakterystycznych, ponieważ wyjętych z jakichkolwiek tradycyjnych podziałów, jednocześnie cechuje się jakimś genialnym, wewnętrznym uporządkowaniem. Zazwyczaj jego partie uciekają od rytmiczności rozumianej w klasyczny sposób, a perkusja pod jego pałkami pełni zdecydowanie bardziej sonorystyczną rolę. Lytton w CINC wielokrotnie rezygnował z bardzo intensywnych i zagęszczonych konstrukcji na rzecz wysublimowanych, celnych uderzeń, będących w rezultacie czymś na kształt rytmicznego tła. Pierwszy raz widziałem go w takiej roli.

Wachsmann ciążył zdecydowanie ku współczesnej kameralistyce. W jego grze, oprócz absolutnej wirtuozerii, przejawiającej się nie tyle w długich solach, co w krótkich, stanowczych i pełnych ozdobników frazach, dominowały różnego rodzaju sonorystyczne wtręty: "fałszywe" pociągnięcia smyczkiem, glissanda, pizzicato. Ponadto, w pewnym momencie, zaczął stosować różnego rodzaju nakładki elektroniczne, co umożliwiło mu konstruowanie plam dźwiękowych, a także wdrożenie zabaw z echem, a nas przybliżyło ku elektroakustycznej improwizacji, do której przyzwyczaił nas w projekcie Evana Parkera.
Ken, ze swoim tanecznym saksofonem i lirycznym klarnetem musiał solidnie uważać. Melodyczna beztroska mogłaby zabrzmieć z tym akompaniamentem fatalnie, z drugiej strony melodia jest częścią osobowości Vandermarka i nie jestem sobie w stanie wyobrazić jego występu w zupełnie abstrakcyjnej formie. Na tym chyba polega jednak dojrzałość muzyka, że potrafi wyeksponować siebie w sposób nienachalny, nie forsując pewnych koncepcji, tylko je sugerując. Tym trudniejsze to zadanie, jeśli jest się liderem dość młodym, a prowadzi się projekt z tuzami europejskiego sceny improwizowanej. Vandermark zupełnie bez kompleksów podszedł do swojego zadania, starając się wypośrodkować gdzieś balans między zastanym chłodnym kontekstem surowych dźwięków, a własną, zbudowaną na dużo gorętszych rytmach, wrażliwością. Bez najmniejszego problemu wdawał się w bezemocjonalne dialogi z oboma Brytyjczykami, by po chwili z sukcesem zarazić ich lirycznymi motywami, lub wymusić ich improwizację wokół sztandarowej już dla niego repetytywnej, rytmicznej partii saksofonu.

I tak na styku melodii i szmeru, na granicy jazzu i europejskiego free improv powstała muzyka wybitna. Bo choć mogła być wymuszona, wyszła głęboka i porywająca, stanowiąc kolejny przykład na to, że muzyka improwizowana jest ponad wszelkimi podziałami: gatunkowymi, wiekowymi, autorytatywnymi, a nawet kontynentalnymi.

tekst: Marcin Kiciński

fotografie: Kazimierz Ździebło



poniedziałek, 21 lutego 2011

Joachim Kühn / Majid Bekkas / Ramon Lopez + Guests "Out of the Desert", ACT, 2009


Joachim Kühn - piano, alto saxophone
Majid Bekkas - vocals, guembri, kalimba, molo
Ramon Lopez - drums, tabla
& guest musicians from Morocco, Benin and the Sahara Desert

Wytwórnia: ACT
Rok wydania: 2009





Kilkanaście kilometrów dzielące egipską Tabę od jordańskiej Akaby pokonuje się w pół dnia. Dlaczego? Bo po drodze jest Izrael. Przejście graniczne po egipskiej stronie to cały ten kraj w pigułce: piękne krzewy i drzewa, a na nich pachnące nieziemsko kwiaty, w których tonie posterunek wyglądający, jakby miał się zaraz zawalić. Izrael to zupełnie inna bajka. Wszystko tu nowoczesne i dobrze zorganizowane, jak na amerykańskim lotniskowcu, który jakimś cudem zarył dziobem w środku najbardziej suchej z arabskich pustyń. Kiedy wreszcie po długich godzinach oczekiwania w bezczynności, rewizjach i pytaniach o cel wyprawy, dotarliśmy do Akaby, przygniótł nas tak potworny upał, że aż zatykało dech w piersiach. Bo Akaba to jedno z najgorętszych miejsc na Ziemi. Temperatura przekraczała 50 stopni. Przeszedłem w inny stan skupienia. Przestałem być białym człowiekiem. Musiałem odrzucić tę rasową tożsamość. Powyżej 50 stopni okazała się ona fikcją.
W czasie, gdy reszta wycieczki zaszyła się w hotelu, a dokładniej pod prysznicem - jedynym działającym urządzeniem  przynoszącym złudzenie ochłody, ja udałem się na bazar. Nie mogłem usiedzieć w miejscu, wzywała mnie pustynia. Wiem, brzmi śmiesznie, ale tak było. Oczami wyobraźni widziałem, jak T.E. Lawrence zbiega tu z gór, prowadząc korowód wielbłądów w karmazynowych czaprakach.
Postanowiłem napić się kawy. Dostałem filiżankę świeżo zmielonej arabiki z obfitą domieszką kardamonu. Upał i ta upiornie mocna kawa wyostrzyły moje zmysły do ostateczności: wtedy usłyszałem muzykę… Cały bazar nią rozbrzmiewał, każdy sklep był pełen dźwięków niczym miniaturowa muszla koncertowa, chodziłem od jednego do drugiego, łowiąc dźwięki. Szybko uznano mnie za szaleńca, który stracił rozum pod wpływem tego nieznośnego upału. Zamiast bowiem targować się o cenę chlebów, przypraw, koszul czy butów, pytałem sprzedawców, co za muzyka rozbrzmiewa z ich straganów i gotów byłem słono płacić za należące do nich kasety i płyty CD.
Zewsząd dobiegały mnie zmieszane ze sobą dźwięki arabskiej perkusji, wprawiającej moją duszę w przypominający taniec derwiszów transowy wir, oraz dudnienie muzyki ludów z Czarnego Lądu, której ekstatyczny charakter przyprawiał mnie o zawrót głowy. Pod sklepieniem nieba zaczęły drżeć błyskawice, nadchodziła tak rzadka na pustyni burza. Tylko w mojej głowie rozbrzmiewał jeszcze jeden niezwykły dźwięk, wśród tej bujnej jak dżungla i gorącej jak pustynia rytmicznej wegetacji – zimny jak lód fortepian.
Kiedy  wracałem do Sharm-EL-Sheikh, izraelska straż graniczna skonfiskowała cały, z takim trudem zdobyty zapas muzycznych skarbów z akabańskiego bazaru. Nie spodobały im się arabskie napisy na płytach i kasetach, może podejrzewali, że jestem kurierem Al-Kaidy? Wrażenia tej niezwykłej chwili uleciały- jak mi się zdawało- na zawsze. Aż do niedawna, gdy w moim odtwarzaczu znalazła się wydana w 2009 roku płyta niemieckiego pianisty Joachima Kühna „Out of Desert”.
Nagrana z towarzyszeniem marokańskiego wirtuoza oud i guembri Majida Bekkasa i hiszpańskiego perkusisty Ramona Lopeza, jest ogromnym krokiem naprzód Kühna  po pierwszym albumie tego trio, czyli wydanej w 2007 roku „Kalembie” i po wcześniejszym „Journey To the Centre of the Egg”, nagranym z udziałem Libańczyka Rabiha Abou-Khalila w 2006, które i tak były już świetne. Przełomem jest sięgnięcie przez Kühna nie tylko po muzyków arabskich, ale i głębiej, do dźwięków Afryki subsaharyjskiej, reprezentowanej tu przez pochodzącego z Beninu Bessana Josepha Kouassi i jego towarzyszy. Płyta ta udowadnia, że Kühn osiągnął status artysty wyjątkowego, tworzącego własną muzykę, mającego za nic granice gatunków i nadawane przez krytyków etykietki. Jest równie inspirujący, gdy - jak tutaj - przetwarza to, co zwykle kojarzymy z world music, czy kiedy idzie pod rękę z awangardą w swoich płytach nagranych z udziałem Daniela Humaira, Tony Malaby’ego czy w niezapomnianym duecie z Ornettem Colemanem. Ale równie dobry jest także, gdy płynie bliżej głównego nurtu, jak na płytach w trio z Michaelem Wollnym i Heinzem Sauerem czy wreszcie wtedy, gdy daje wyraz swojej miłości do muzyki klasycznej, jak na solowym „Allegro Vivace”. Krótko mówiąc, album z tych, które - gdy ich słuchasz-wywołują myśl: chciałbym być tam, gdzie ci chłopcy grali i tańczyć!

Maciej Nowotny

sobota, 19 lutego 2011

PODSUMOWANIE ROKU 2010

PŁYTA ROKU 2010
(3 głosy)

ADAM LANE´S FULL THROTTLE ORCHESTRA 
ASHCAN RANTINGS
Adam Lane (b), Avram Fefer (as), David Bindman (ts), Igal Foni (d), Matt Bauder (ts), Reut Regev (tb), Taylor Ho Bynum (t), Tim Vaughn (tb)
Wytwórnia: Clean Feed
(recenzja)

PŁYTY WYRÓŻNIONE
(po 2 głosy)

 


RODRIGO AMADO
SEARCHING FOR ADAM
Rodrigo Amado - tenor & baritone saxes
Taylor Ho Bynum - cornet, flugelhorn
John Hebert - double bass
Gerald Cleaver - drums
 Wytwórnia: Not Two
 

ADAM PIEROŃCZYK
EL BUSCADOR
Adam Pierończyk - saksofon sopranowy, tenorowy
Adrian Mears - puzon
Anthony Cox - bas
Krzysztof Dziedzic - perkusja
Wytwórnia: Jazzwerkstatt
 


ROSCOE MITCHELL AND THE NOTE FACTORY
FAR SIDE
Roscoe Mitchell: saxophones, flutes; Corey Wilkes: trumpet, flugelhorn; Craig Taborn: piano; Vijay Iyer: piano; Harrison Bankhead: double-bass, cello; Jaribu Shahid: double-bass; Tani Tabbal: drums; Vincent Davis: drums.
wytwórnia: ECM
 


ANGLES
EPILEPTICAL WEST: LIVE IN COIMBRA
Mattias Ståhl – vibraphone; Magnuss Broo – trumpet; Mats Äleklint – trombone; Martin Küchen – alto saxophone; Kjell Nordeson – drums; Johan Berthling – double bass;
Wytwórnia: Clean Feed
 


UNDIVIDED
PASSION
Wacław Zimpel: clarinet, bass clarinet, tarogato, percussion
Bobby Few: piano, percussion
Mark Tokar: bass, percussion
Klaus Kugel: drums, percussion
Wytwórnia: Multikulti
 


WADADA LEO SMITH / ED BLACKWELL
THE BLUE MOUNTAIN'S SUN DRUMMER
Wadada Leo Smith – tp
Ed Blackwell – dr
Wytwórnia: Kabell
 

HARRIS EISENSTADT
WOODBLOCK PRINTS
Michael McGinnis : clarinet; Jason Mears : alto saxophone; Sara Schoenbeck : bassoon; Mark Taylor : french horn; Brian Drye : trombone; Jay Rozen : tuba; Jonathan Goldberger : electric guitar; Garth Stevenson : acoustic bass; Harris Eisenstadt : drums, compositions
Wytwórnia: NoBusiness
 

WACŁAW ZIMPEL / KSAWERY WÓJCIŃSKI / PAWEŁ POSTAREMCZAK / PAWEŁ SZPURA
HERA
Wacław Zimpel: clarinet, bass clarinet
Paweł Posteremczak: soprano and tenor saxophones
Ksawery Wójciński: double bass
Paweł Szpura: drums
Wytwórnia: Multikulti

TOP TEN AUTORÓW:

ARTUR SZARECKI
Angles - "Epileptical West - Live in Coimbra" (Clean Feed)
Faruq Z.Bey with Northwoods Improvisers – Emerging Field (Entropy Stereo)
Gord Grdina Trio with Mats Gustafsson – Barrel Fire (Drip Audio)
Hera [Wacław Zimpel / Ksawery Wójciński / Paweł Postaremczak / Paweł Szpura] - Hera (Multikulti Project)
Jean-Marc Foltz/Marc Turner/Bill Carrothers – To The Moon (Ayler)
Lee Konitz/Chris Cheek/Stephane Furic-Leibovici – Jugendstil II (ESP)
Mural – Nectar of Emergence (Sofa)
Ray Anderson-Marty Ehrlich Quartet – Hear You Say (Intuition)
Rodrigo Amado / Taylor Ho Bynum / John Hebert / Gerald Cleaver "Searching For Adam" (Not Two)
The Vandermark 5 Special Edition – The Horse Jumps, The Ship Is Gone

BARTEK ADAMCZAK
Adam Lane's Full Throttle Orchestra - Ashcan Rantings (Clean Feed)
Angles - "Epileptical West - Live in Coimbra" (Clean Feed)
Augusti Fernandez, Barry Guy, Ramon Lopez - Morning Glory (Maya)
Harris Eisenstadt "Woodblock Prints" (NoBusinness)
Ivo Perelman & Brian Wilson - The Stream of Life (Leo)
Ken Vandermark  PAal Nilssen-Love - Milwaukee Volume (Smalltown Superjazz)
Oirtrio - Kanata (Not Two)
Rodrigo Amado / Taylor Ho Bynum / John Hebert / Gerald Cleaver "Searching For Adam" (Not Two)
Undivided - "Passion" (Multikulti)
Wadada Leo Smith & Ed Blackwell "The Blue Mountain's Sun Drummer" (Kabell)

KRZYSZTOF GREGORCZYK
Adam Lane's Full Throttle Orchestra - Ashcan Rantings (Clean Feed)
Exploding Star Orchestra - Stars Have Shapes (Delmark)
Harris Eisenstadt "Woodblock Prints" (NoBusinness)
Keefe Jackson - Seeing You See (Clean Feed)
Lisa Mezzacappa's Bait & Switch - What Is Known (Clean Feed)
Mario Pavone Orange Double Tenor - Arc Suite T/Pi T/Po (Playscape Recordings)
Ned Rothenberg  & Vladimir Volkov - Live in Dom - Duo Music for Nicolai Dmitriev (DOM Records)
Rudresh Mahanthappa and Bunky Green (Pi Recordings)
Rudresh Mahanthappa and Steve Lehman  - Dual Identity (Clean Feed)
The Engines - Wire And Brass  (Okkadisk)

+TOP 5 PL
Foton Quartet - Zomo Hall (Not Two)
Hera [Wacław Zimpel / Ksawery Wójciński / Paweł Postaremczak / Paweł Szpura] - Hera (Multikulti Project)
Maciej Obara / John Lindberg / Harvey Sorgen MAMUGE 3 "Three", Ars Cameralis
Leszek Kułakowski Ensemble Piccolo "Code Numbers" (Fonografika)
Adam Pierończyk Quartet - El Buscador (Jazzwerkstatt)

ŁUKASZ RAGAN
Bushman's Revenge – Jitterbug (Rune Grammofon)
Eivind Aarset & The Codex Orchestra (Jazzland)
Gabriele Coen Jewish Experience – Awakening (Tzadik)
Iron Kim Style – Iron Kim Style (MoonJune)
Kihnoua – Unauthorized Caprices (Not Two)
Lawnmower – West (Clean Feed)
Paolo Fresu/A.Filetta/Daniele di Bonaventura – Mistico Mediterraneo
Peter Epstein & Idee Fixe – Abstract Realism
Puma – Half Nelson Courtship (Runegrammofon)
Roscoe Mitchell The Note Factory – Far Side (ECM)

MARCIN KICIŃSKI
Adam Lane's Full Throttle Orchestra - Ashcan Rantings (Clean Feed)
Aeroplane Trio – Naranja Ha (Drip Audio)
BraamDeJoodeVatcher – Quartet (BBB)
Convergence Quartet – Song/Dance (Clean Feed)
Free Jazz Quartet – Memories of the Future (Matchless)
James Camey/Stephan Crump – Echo Run Pry (Clean Feed)
Joe McPhee/Ingebrigt Haker Flaten – Blue Chicago Blues (Not Two)
Marc Ribot – Silent Movies (Pi Recordings)
Taylor Ho Bynum/John Hebert/Gerald Cleaver – Book of Three (RogueArt)
Wadada Leo Smith & Ed Blackwell "The Blue Mountain's Sun Drummer" (Kabell)

ROBERT ŻURAWSKI
Adam Pierończyk – Komeda The Innocent Sorcerer (Jazzwerkstatt)
Adam Pierończyk Quartet - El Buscador (Jazzwerkstatt)
Albert Beger Electroacoustic Band – Peacemaker (Anova Music)
Hamid Drake & Bindu – Reggaeology (Rouge Art)
Henry Threadgill's Zooid – This Brings Us To, vol. II (Pi)
Maciej Obara Special Quartet – Four (Art Cameralis)
Piotr Wyleżoł Quintet – Live (Fonografika)
Ralph Alessi – Cognitive Dissonance (CamJazz)
Scott Colley – Empire (CAM Jazz)
Yuri Honing Wired Paradise – White Tiger (Jazz In Motion)

TOMASZ ŁUCZAK
Clare Cooper – Hammeriver (Mikroton)
Dave Rempis/Frank Rosaly – Cyrlic (482 Music)
Ganelin Trio Priority – Visions (United One)
Nate Wooley/Paul Lytton – Creak Above 33 (PSI)
Roscoe Mitchell The Note Factory – Far Side (ECM)
ROVA Saxophone Quartet & Nels Cline Singers – The Celestial Septet (New World)
Stefano Battaglia/Michele Rabbia – Pastorale (ECM)
Tony Malaby – Temarindo Live (Clean Feed)
Trio Local – Vitralls (Agharta)
Undivided - "Passion" (Multikulti)

piątek, 18 lutego 2011

ECM - PREMIERY






IRO HAARLA QUINTET
VESPERS

Iro Haarla piano, harp
Mathias Eick trumpet
Trygve Seim tenor- and soprano saxophone
Ulf Krokfors double-bass
Jon Christensen drums




TRIO MEDIAEVAL
A WORCESTER LADYMASS

Anna Maria Friman voice
Linn Andrea Fuglseth voice
Torunn Østrem Ossum voice




THOMAS ZEHETMAIR
RUTH KILLIUS

Manto and Madrigals
Thomas Zehetmair violin
Ruth Killius viola, voice

wtorek, 15 lutego 2011

Peter Evans / Mats Gustafsson / Agustí Fernández "Kopros Lithos", Multikulti 2010


Peter Evans - trumpet
Mats Gustafsson - baritone sax and alto fluteophone
Agustí Fernández - piano

Wydawnictwo: Multikulti
Rok wydania: 2010




Rozpatrując „Kopros Lithos” w kategoriach jazzu można sobie zrobić krzywdę, choć takie podejście poniekąd usprawiedliwia muzyczna proweniencja artystów. Wszelkie wątpliwości rozwiewane są już na starcie przez psychopatyczny wrzask Gustafssona i następujący po nim atak nerwowo wydobywanych dźwięków, więc nikt nie może stwierdzić, że nie został ostrzeżony. Trio oddaje hołd skrajnie intuicyjnemu podejściu do generowania muzycznych struktur, traktując improwizację jako rytuał wymiany energii, duchowego zjednoczenia, muzyczny ekwiwalent seksu. Aby to było możliwe, konieczne jest całkowite otwarcie na strumień doświadczeń i odrzucenie jakiejkolwiek cenzury emocji. Dlatego też zawartość albumu jest daleka od inteligenckiego pitu pitu akademickiej muzyki współczesnej, choć muzycy kierują się tu podobnymi pobudkami – poszukiwaniem możliwości ucieczki z terenów przynależących do klasycznych stylistyk. Destruktywne uczucia występują tu na takich samych prawach co filozoficzne refleksje – nic, co ludzkie nie jest im obce.

Najbardziej fascynujące są momenty największego stężenia agresji. Momentami trudno uwierzyć, że to, co brzmi jak występ Merzbowa w MTV Unplugged jest efektem gry na akustycznym zestawie: fortepian + trąbka + saksofon. Przeraźliwe ryki i kąśliwe świsty obu dęciaków osiągają maksimum siły rażenia pozbawione towarzystwa charakterystycznych dla hałaśliwego free-jazzu pochodów perkusji. Jej brak znakomicie kompensuje gra Agustiego Fernandeza produkującego industrialną rytmikę i wypełniającego niższe rejestry podszczypywaniem strun i obijaniem obudowy fortepianu. Zarówno kwaśne drony jak i bardziej wyrozumiałe dla uszu fragmenty utworów pełne są smaczków, których obecność ciężko jest umieścić w schemacie przyczyn i skutków – niemożliwe jest określenie, czy mamy do czynienia ze świadomymi bądź nieświadomymi nawiązaniami ze strony muzyków, czy tylko z fanaberiami wyobraźni podejmującej desperackie próby porządkowania nadmiaru informacji płynących z przypadkowych zestawień abstrakcyjnych dźwięków. Ujawniające się w sonicznej mgle formy potrafią przywoływać tak różne skojarzenia jak blues, ścieżka dźwiękowa czarno-białego thrillera, zmutowany breakbeat, odgłosy zarzynanych zwierząt czy zabawa zdezelowaną wiolonczelą. Świadomość daje się porwać dzięki balansowaniu pomiędzy skrajnościami niedopowiedzeń i ekstatycznego noise’u.

Na koniec wątek patriotyczny. Warto podkreślić, że płyta została wydana w Polsce i nie jest to efekt przypadku, lecz wytrwałej pracy wielu ludzi, którym leży na sercu dobro muzyki improwizowanej. „Kopros Lithos” to zapis koncertu, który odbył się w Poznaniu, ale każde większe polskie miasto może się pochwalić klubem, do którego regularnie zapraszane są gwiazdy zza granicy. Te przyjeżdżają chętnie, wiedząc, że zawsze mogą liczyć na gorące przyjęcie ze strony zazwyczaj licznej publiki. Nie bez znaczenia jest także reklama, jaką robią rodzimi instrumentaliści oraz liczące się sporym uznaniem wytwórnie, jak choćby Not Two czy odpowiedzialne za omawiane wydawnictwo Multikulti. To dzięki nim wszystkim dorobiliśmy się nad Wisłą sceny, która rodzi tak znakomite nagrania.

Mateusz Krakwczyk
(screenagers.pl)

niedziela, 13 lutego 2011

ACT - PREMIERY





YARON HERMAN TRIO
FOLLOW THE WHITE RABBIT

Yaron Herman / piano
Chris Tordini / double bass
Tommy Crane / drums

CÆCILIE NORBY WITH LARS DANIELSSON
ARABESQUE

Cæcilie Norby / vocals
Lars Danielsson / bass, cello, git, organ
Bugge Wesseltoft / piano, synth
Katrine Gislinge / piano
Ulf Wakenius / guitar
Palle Mikkelborg / trumpet
Hans Ulrik / flute, bass-clarinet
Anders Engen / drums & percussion
Xavier Desandre-Navarre / drums & percussion


VERNERI POHJOLA
AURORA

Verneri Pohjola / trumpet
Juhani Aaltonen & Pepa Päivinen / reeds
Ilmari Pohjola / trombone
Aki Rissanen / piano
Antti Lötjönen & Pekka Pohjola / bass
Joonas Riippa / drums
Meta4 string quartet
and others




GWILYM SIMCOCK
GOOD DAYS AT SCHLOSS ELMAU

Gwilym Simcock - solo piano



WOLLNY | KRUSE | SCHAEFER
[EM] LIVE

Michael Wollny / piano
Eva Kruse / bass
Eric Schaefer / drums

GORZÓW WIELKOPOLSKI - KONCERTY

Jazz Club "Pod Filarami", ul. Władysława Jagiełły 7

25.02.2011 Bilety: Jazz Club Godz. 19:30:00
DAMAGE CONTROL fest. JACQUES SEGUIN
Adam Bałdych -viol
Jacques Seguin - tp
Paweł Tomaszewski - key
Andrzej Gondek - g
Piotr Żaczek - b
Michał Bryndal -dr

26.02.2011 Bilety: Jazz Club Godz. 19:30
ULF WAKENIUS / AMC TRIO
Ulf Wakenius - g
Martin Marinćak - p,
Peter Adamkowić -
Stano Cvancinger - dr

http://www.myspace.com/ulfwakenius

29 marca 2011, sala: Teatr, godz. 19.00, Bilety w cenie: 120 zł / 40 zł
KURT ELLING quartet with John McLean
Kurt Elling (voc)
Laurence Hobgood (piano),
Ulysses Owens (drums),
Harish Raghavan (bas)
Johnem McLean (gitara)

wtorek, 8 lutego 2011

CARLA KIHLSTEDT & MATTHIAS BOSSI - PREMIERA


CARLA KIHLSTEDT / MATTHIAS BOSSI
STILL YOU LAY DREAMING: TALES FOR THE STAGE, II


(digital download mp3/FLAC/...)


LEO RECORDS - PREMIERY






KATJA CRUZ Y LOS AIRES
MI CORAZON

Katja Cruz: voc
Marco Antonio da Costa: g, voc
Patrick Dunst: bcl, cl, fl, sax
Heidi Savic: acc
Daniel Lima: perc




THE DORF
LE RECORD 




ALEXEY LAPIN
PARALLELS

Alexey Lapin - Solo Piano


JOELLE LEANDRE TENTET
Joelle Leandre: b; Susanna Gartmayer: as. bcla; Boris Hauf: ts, cla; Lorenz Raab: tp; Bertl Mutter: tb; Burkhard Stangl: g; Thomas Wally: violin; Elaine Koene: viola; Melissa Coleman-Zielasko: cello; Kevin Norton: vibes & perc
JOELLE LEANDRE TRIO
Joelle Leandre: b
John Tilbury: p
Kevin Norton: vibes, perc
CAN YOU HEAR ME?

2CD

sobota, 5 lutego 2011

Bruce Eisenbeil / Klaus Kugel / Perry Robinson / Peter Evans / Hilliard Green "Carnival Skin", Nemu Records, 2006


Klaus Kugel ­ drums, percussions
Hilliard Greene - double bass
Bruce Eisenbeil - acoustic and electric guitars
Peter Evans - trumpet, piccolo trumpet, slide trumpet
Perry Robinson - clarinets

Wytwórnia: Nemu Records
Rok wydania: 2006/2010


Rok 2010 będę wspominał głównie jako rok trębaczy. Tylor Ho Bynum, Nate Wooley i Peter Evans zaoferowali nam z końcem dekady wiele przyjemności w naprawdę różnych wariantach. I o ile Ho Bynum jest dla mnie ewidentną gwiazdą 2010, o tyle Peter Evans najmocniej mnie zaintrygował. Nic więc dziwnego, że rozpocząłem małe poszukiwania, których wynikiem było znalezienie nagrania Carnival Skin - oryginalnie wydane w 2006 roku, zaś w naszym kraju dostępne od kwietnia 2010.
Zespół Carnival Skin został powołany z inicjatywy gitarzysty Bruce'a Eisenbeila i perkusisty Klausa Kugela, a na prestiż nagrania wpłynęło zaproszenie takich legend, jak Perry Robinson i Hilliard Greene. Peter Evans jako zupełnie młody, acz znany już wtedy ze swojej wszechstronności i innowacyjności, stanowi swoistą wisienkę na torcie.
Rzadko kiedy widzi się takie równouprawnienie w kwintecie, aby każdy muzyk miał możliwość zaoferowania własnej kompozycji. Utwór szósty sygnowany jest wszystkimi pięcioma nazwiskami. Mogłoby to prowadzić do konkluzji, że płyta będzie nierówna bądź dryfująca po skrajnie różnych obszarach muzyki improwizowanej. Otóż tak nie jest.
Za jej równy poziom odpowiada rewelacyjna atmosfera lat siedemdziesiątych zbudowana przez gitarzystę Bruce'a Eisenbeila. Sięgnął on po inspiracje u takich gitarzystów, jak Robert Fripp czy Chris Spedding, przez co momentami miałem skojarzenia z albumem "Islands" King Crimson oraz z pierwszymi płytami Nucleusa. Nie chciałbym jednak nikogo wprowadzić w błąd. Po album nie powinni sięgać ci fani In The Court In The Crimson King, którzy przewijają abstrakcyjną improwizację w utworze "Moonchild", oraz ci Nucleusowcy, którzy cierpią, gdy Spedding wdaje się długie, niepodparte wyraźnym rytmem i melodią wymiany z pozostałymi członkami Nucleusa. Carnival Skin jest mocno improwizowane, tyle że dzięki wewnątrz zespołowemu równouprawnieniu improwizacje te są bardzo zróżnicowane.
Każdy z sześciu utworów ma swój sznyt i wcale nie jest  tak, że koreluje on bezpośrednio z tym, czego  moglibyśmy od danego autora oczekiwać. Szczególnym szokiem jest utwór Evansa, którego podejrzewałbym o różnego rodzaju eksperymenty, ale przede wszystkim o młodzieńczą brawurę, tymczasem otrzymaliśmy wspaniałą, snującą się kompozycję, trącącą pamiętną płytą "Linear B" Po Music Joe McPhee. Dobitna, prowadząca linia basu wraz z wariacjami gitary (z jednej strony przypominającymi Raymonda Boni, z drugiej Frippa) i pięknymi improwizacjami zmierzającymi do kulminacji, dały rezultat absolutnie wyjątkowy, a przy tym bardzo przystępny.
Doskonale brzmi kompozycja Hilliarda Greene'a, który postawił najmocniej na swoiste (ciekawe czy przypadkowe) nawiązanie do klimatu King Crimson i Nucleusa. Niektóre partie gitary Eisenbeila są jak żywcem wyjęte z płyt tych cudownych zespołów, a wiodące solo grane smykiem na kontrabasie wprowadza melancholijny nastrój, by po chwili skierować balladę ku natchnionej zbiorowej eksplozji.
Ważne aby pamiętać, że Carnival Skin to jednak pozycja stricte freejazzowa, a skojarzenia którymi się tu dzielę dotyczą głównie pewnego nastroju i brzmienia. Na pewno warto po nią sięgnąć także ze względu na udział Perry Robinsona - trochę, wbrew swojej pozycji, niedostrzeganego przez naszą polską publiczność, oraz Bruce'a Eisenbeila, który może być, zupełnie niezasłużenie, gitarzystą w ogóle nieznanym.
Jedyny mały minusik dotyczy realizacji nagrania, które w chwilach improwizowanych kulminacji staje się mało selektywne.

Marcin Kiciński