Dałem sobie trochę czasu, dochodzę jednak do wniosku, że nie
mam najmniejszych szans. To, że jednoczesne pojawienie się w moim życiu dwójki
malutkich melomanów totalnie wywróci moje priorytety - oczywiście zakładałem,
ale czy na Impropozycję czasu i sił starczy - chciałem sprawdzić. Zabrakło
i brakować będzie. Dlatego zamiast stwarzać pozory sporadycznymi tekstami,
chyba lepiej spauzować.
Zastanawiam się tylko, czy po tej, hipotetycznie około półrocznej,
pauzie wrócę do Impropozycyjnych założeń. Biorąc pod uwagę występujące we mnie
od dłuższego czasu (i wyrażane przecież w kilku ostatnich wywodach) wątpliwości
co do kondycji współczesnego jazzu oraz ich nieustępliwy charakter, na ten
moment raczej wątpię. Może to więc być moje, w tej dziedzinie, definitywne pożegnanie.
Dziękuję zatem wszystkim czytelnikom, komentatorom za ich na
Impropozycji obecność oraz aktywność. Dziękuję wszystkim autorom Impropozycji,
którzy wspierali ten niedoszły serwis muzyki improwizowanej swoim piórem,
opiniami i informacjami. Dziękuję wszystkim muzykom i wytwórniom za podesłane
płyty oraz organizatorom koncertów za ofiarowane wejściówki. Dziękuję wreszcie
mojej ukochanej narzeczonej Asi za trud włożony w korygowanie większości tekstów
na Impropozycji.
Marcin Kiciński