wtorek, 7 grudnia 2010

Adam Lane´s Full Throttle Orchestra "Ashcan Rantings", Clean Feed 2010


Adam Lane (b), Avram Fefer (as), David Bindman (ts), Igal Foni (d), Matt Bauder (ts), Reut Regev (tb), Taylor Ho Bynum (t), Tim Vaughn (tb)

Wytwórnia: Clean Feed
Rok wydania: 2010





Może to głupi argument, ale naprawdę niewiele jest dwupłytowych wydawnictw, które byłbym w stanie przesłuchać za jednym posiedzeniem. Mimo więc dużego aplauzu dla dotychczasowych dokonań Adama Lane'a, przeraził mnie rozmiar tego albumu. Jak się jednak okazało, tego artystę cechuje tak cudowna fantazja oraz taka łatwość tworzenia melodii, że te dwa krążki przerobiłem już wielokrotnie i ciągle chcę do nich wracać.
Kompozycje Lane'a tchną dużym szacunkiem dla tradycji oraz ochotą na bigbandowy charakter przedsięwzięcia. Aranżacje w pełni wykorzystują potencjał tkwiący w zespole, a dęte przeplatanki układają się w zgrabne melodie, których inspiracji szukać należy w odległych muzycznych światach. Sam Lane gra do tego bardzo energetycznie, nadając całości sprężysty groove. Wychodzi z tego wrzący tygielek rytmów i tematów, który dodatkowo podgrzewają liczne solówki i zespołowe improwizowane wymiany.
To, co jest jednak najważniejsze na tej płycie, to konsekwentne poszukiwanie nowych nazwisk, na które trzeba zwrócić uwagę. Już na poprzednim cleanfeedowskim wydawnictwie "New Magical Kingdome" widać było, że Lane wyciąga z niszy talenty, by za pośrednictwem portugalskiej oficyny pokazać je jazzowemu światu. Tu jest podobnie. Czy znacie Davida Bindmana? Gdzie przed płytami Lane'a grał rewelacyjny Igal Foni? Co powiecie o doskonałych puzonistach Vaughnie i Regevie? Druga sprawa to stawianie przed nowymi wyzwaniami muzyków z trochę innych bajek. Matt Bauder to rewelacyjny młody saksofonista, doceniony i zatrudniany przez Anthony Braxtona, a przeze mnie uznany głównie za fenomenalny, acz muzycznie kompletnie inny od rzeczonego, projekt Memorize The Sky. W Full Throttle Orchestra musi grać względnie tradycyjny jazz i chyba na tyle mu się to spodobało, że właśnie wydał solową płytę, gdzie trzyma się w pewien sposób podsuniętej mu przez Lane'a stylistyki. Mnie się podoba to jeszcze bardziej, bo trzymając się dość przystępnej formuły, razem z Taylorem Ho Bynumem (ale nie tylko) uszlachetnia całość sonorystycznymi wstawkami, które w zestawieniu z bigbandowymi motywami dają efekt nietuzinkowy.
Dzięki takiemu podejściu dostajemy świeży projekt, który doskonale się słucha. Świeży nie tyle przez nowatorstwo kompozycyjne, co bardziej przez aranżację, sposób wykonania, dbałość o detal oraz - przede wszystkim - dzięki zaproszonym gościom, którzy wzbogacają album swoją unikatową i nieznaną nam wcześniej ekspresją.

Marcin Kiciński

2 komentarze:

  1. Dodałbym jeszcze do recenzji, że całość tego materiału jest bardzo komunikatywna nie tracąc przy tym ani grama z ambitności. Takie produkcje powinny zawstydzać przede wszystkim celebrytów jazzowych głównego nurtu. Dla mnie jedna z płyt roku 2010.

    OdpowiedzUsuń
  2. David Bindman nie jest postacią całkiem nieznaną, jak wynikałoby ze wzmianki w tekście. Ten prawie 50 latek, uczeń samego Billa Dixona, grał już swego czasu i z Wadadą Leo Smithem i z Joe Fondą, a kilka nagrań z połowy lat 90 "Strawman Dance" -Konnex, Imaginings - CIMP nagranych z w/w muzykami słusznie ugruntowało jego wizerunek, ciekawego saksofonisty o awangardowym zacięciu.
    Adam Lane mimo iż również jest autorem kilku znakomitych, godnych polecenia, nagrań m.in. "Dos" z Johnem Tchicai'em, "Music Degree Zero" i "Zero Degree Music" dla CIMPu to trochę bardziej znany staje się dopiero dzięki powyższej płycie. Tak czy owak pozostajemy w kręgu muzyków z tej samej "ferajny". Znakomici i ciągle niedoceniani.
    I tak na marginesie. Gdy mówimy o młodej dobrze zapowiadającej się piosenkarce zwykle mamy na myśli dziewczę co najwyżej 20 kilku letnie. Gdy to samo piszemy o jazzmanach zwykle mamy na myśli muzyka po 40(Matt Bauder). Tomasz Stańko stał się międzynarodową gwiazdą dopiero w okolicach 60, więc może trochę racji w tym jest. :)
    Pozdrawiam, Krzysztof Gregorczyk

    OdpowiedzUsuń