poniedziałek, 30 maja 2011

Marcin Wasilewski Trio (Sławomir Kurkiewicz/Michał Miśkiewicz) “Faithful”, ECM, 2011


Marcin Wasilewski – piano
Sławomir Kurkiewicz – double-bass
Michał Miśkiewicz – drums

Wytwórnia: ECM
Rok wydania: 2011





Trzeci wydany w ECM album fortepianowego tria pod przywództwem Marcina Wasilewskiego nie przynosi znaczących zmian w muzyce formacji. Podobnie jak na poprzedniej płycie, „January”, na warsztat zostały wzięte wyroby własne i zapożyczenia z przeszłości; tym razem zamiast interpretacji popowych utworów Björk czy Prince’a doświadczamy m.in. „An Den Kleinen Radioapparat” Hannsa Eislera, „Oz Guizos” Hermeto Pascoala, czy tytułowej kompozycji Ornette’a Colemana. Rejestracja „Faithful” nastąpiła w szwajcarskim Lugano pod okiem szefa ECM – Manfreda Eichera. Przynależność do tej słynnej monachijskiej wytwórni jest dużą nobilitacją dla muzyków, obietnicą międzynarodowej popularności, dostępności płyty i gwarantem pięknego, czystego brzmienia. Błądzenie w malowniczych pejzażach („ECM-sound”) czasem odbija się czkawką i grozi wtargnięciem na sąsiadujące wrogie terytorium miałkości. W przypadku „Faithful” operowanie nastrojem i liryzmem udaje się połowicznie.
Paradoksalnie, to własne kompozycje zespołu są ciekawsze od interpretacji klasycznych dokonań; płyta mogłaby sporo zyskać, gdyby formacja postawiła wyłącznie na autorskie tematy („Mosaic”, „Song For Świrek”, albumowy highlight „Night Train To You”), które wypadają ciekawiej niż zapożyczenia transformowane na instrumentarium i język grupy. Niemal dwadzieścia lat wspólnego grania (niegdyś pod szyldem Simple Acoustic Trio) musiało scementować trzy indywidualności w jeden spójny, podobnie myślący, intuicyjnie rozumiejący się twór. Trudno winić artystów z definicji za to, że nie spełniają oczekiwań części słuchaczy na bardziej awangardowe, eksperymentalne wycieczki. W kategoriach przystępnego jazzu zrealizowanego przez fortepianowe akustyczne trio, niemożliwe jest zarzucenie braku warsztatu, sprawności w zespołowym, względnie bezpiecznym improwizowaniu. Problemem dla formuły takiego grania pozostaje niezmierzona ilość muzyki powstałej w podobnym formacie, od klasycznych nagrań Keitha Jarretta, do bardziej współczesnych Bobo Stensona, Brada Mehldau, Torda Gustavsena – na dłuższą metę „Faithful” wydaje się zbyt asekuracyjne, aby pozostać w świadomości słuchacza. W wywiadzie dla Mariusza Hermy lider tria zdradza, że kolejny album ma funkcjonować pod szyldem „eksperyment”. To chyba dobry czas na zmiany.

Sebastian Niemczyk
(Screenagers.pl)

1 komentarz:

  1. Po pierwsze co to znaczy: "„Faithful” wydaje się zbyt asekuracyjne, aby pozostać w świadomości słuchacza" Nie mamy jednego słuchacza, tylko różnych...
    Po wtóre, skojarzyło mi się, że na jednym z portali, ktoś poszukiwał jazzu "uporządkowanego", no śmiało mógłby zacząć od tej płyty...
    Oczywiście niebezpieczeństwo wkraczania do tej samej rzeki... Ale to już inna bajka...

    OdpowiedzUsuń